Fleet Derby 2013 – cz.3

Volvo V40 Cross Country T5

Jak w Oplu Adamie nieco brakowało koni, to tu powinno ich być pod dostatkiem.

„T5” dla osób znających Volvo mówi wszystko, jak ktoś nie wie to testowa fura ma 254KM.

Jedno mnie tylko zastanawia, kto postawił to auto wśród SUV-ów. Owszem ma napęd na cztery koła, ale bliżej mu do osobowego kombi niż terenówki. Może pozory mylą i ma pewne możliwości terenowe. Chyba jednak nie, bo jeździmy nim na torze, a nie trasie offroad.

Nie czepiajmy się szczegółów, przecież chyba nikt nie planuje nim jazdy w bagno, co najwyżej dojazd do działki polną drogą. Ta gruntowa droga to i tak pewnie będzie ułamek procenta do połkniętych kilometrów asfaltu i to tam ma sprawdzić się w ruchu.

Obraz 100 Obraz 101

Oględziny z zewnątrz wypadają pomyślnie, przyjemna zwarta sylwetka, bardziej hatchback niż kombi. Wyraziste linie, krągłości, przetłoczenia i kilka ostrzejszych detali aby podkreślić dynamikę auta.

Obraz 099

Wnętrze w stylu Volvo z charakterystycznym cienkim panelem centralnym. Estetyczne i oryginalne to już zaleta. Biel, czerń i aluminium to połączenie elegancji i nowoczesności.

Próbuję odpalić, a tu lipa. Pojawił się komunikat „zamknij drzwi, zapnij pasy”

Drzwi zamknięte , pasy nie zapięte. Orzesz ty gadzie, już masz minusa, bo nie lubię jak maszyna chce być mądrzejsza ode mnie. Może ja nie chce nigdzie jechać , tylko posłuchać dźwięku silnika, no tak ale to będzie nie ekologicznie, czyli źle.

Trudno zapiąłem pasy i odpalił. Gdyby mi nie podpadł tymi pasami, to pewnie nie szukałbym dziury w całym.

Jeździ dobrze, dynamicznie. 6,4s do setki to imponujący wynik, ale bardziej to widać po mijanych pachołkach, niż czuć. Po prostu to nie jest auto na tor, tu trzeba czuć każdy zakręt, każdą nierówność, wtedy doznania są bardziej ekstremalne, a Volvo jest zbyt wygodne, miękkie. Zawieszenie niweluje przeszkody, wygłuszenie kasuje ryk silnika i nie czuć mocy jaką dysponujemy.

Konstruktorzy popukają się pewnie w głowę na taki zarzut.

Uczciwie muszę przyznać, że w trasie to jazda nim musi być przyjemnością. Warto byłoby to sprawdzić.

 

Wracam do maluchów

Kia Picanto 1,2i

Obraz 104 Obraz 102

Z zewnątrz prezentuje się bardzo ciekawie, zwłaszcza w takich barwach.

Mała rajdówka.

Obraz 105

Wnętrze też zaaranżowane ze smakiem. Brązowo pomarańczowa skóra (eko) siedzeń robi wrażenie. (w pakiecie Race za 3000zł) Kokpit i drzwi w czerni, trochę srebrnych detali i jest ok.

Bajka kończy się po spojrzeniu do danych technicznych, prędkość maksymalna 170 km/h, przyśpieszenie 11,4 sekundy do setki. Tragedii nie ma, ale przy takim wyglądzie chciałoby się znacznie więcej.

Z 85 KM to niestety mamy tylko namiastkę sportowego auta. Inna sprawa to cena, za 40 tysięcy nie można oczekiwać cudów.

Jakby nie patrzeć to jest to auto segmentu A, czyli miejskie jeździdełko. Nie jest złe, jak na malucha to żwawo sobie radzi na torze, dobrze się prowadzi i wcale nie jest w nim bardzo ciasno. Całkiem dobrze wyciszone i dość bogato wyposażone, ale to już zależy od wersji.

 

Maluchy zaliczone, to ocenimy coś większego.

Renault Fluence Dci 130

Telewizyjne spoty sugerowały że jest to limuzyna za rozsądne pieniądze.

4622 mm to sporo, ale jak na prawdziwą limuzynę to trochę mało, chyba że to będzie kompaktowa limuzyna.

Obraz 145 Obraz 146

Linia nadwozia poprowadzona z gracją, wcale nie widać tych 4622 milimetrów, lekka ładna sylwetka mająca coś w sobie, taką nutkę elegancji. Francuzom to się udaje, pod warunkiem że nie przedobrzą w szukaniu nowego stylu.

Otwieram drzwi, wsiadam i jestem w szoku.

Obraz 141 Obraz 142 Obraz 143 Obraz 144

Czuję się jak w luksusowym aucie. Jasna skóra, tapicerka, boczki drzwi i kokpit w bieli, zawsze zrobią wrażenie. W końcu to w takie wnętrze nie wypada wchodzić w gumiakach, a skoro tak to klient czuje się jakby go poproszono na salony. Nie ma tu tyle bajerów co np. w Lanci Thema, ale detale dobrane są z wyczuciem, bez bizantyjskiego przepychu.

Muszę przyznać, że tym razem telewizja nie kłamała.

Jak jeździ, tak jak wygląda.

V max nie sprawdzałem, podobno 200, przyśpieszenie 9,8s to też przyzwoicie. Tylko że tu nie chodzi o bicie rekordów, wygląd sugeruje dystyngowany styl jazdy i siedząc w środku człowiek wczuwa się w rolę. Spokojnie, znam swoją wartość i nie muszę gonić za uciekającym czasem, ale jak bardzo będę chciał to przycisnąć też jest czym.

Jestem pod wrażeniem, przypasowała mi ta renówka. Ma swój urok i to za niewielkie pieniądze. Czy aby na pewno?  Cena wersji testowej to 82 tysiące zł.

Po francuzce biorę włoszkę.

Alfa Romeo Giulietta 1,4 TB 170  KM

Samochód już mi trochę znany, więc teraz tylko sprawdzić czy czegoś nie zepsuli.

Linia jak to u włoskich stylistów, ma być elegancko i dynamicznie. Czasem wyjdzie multipla, ale to wypadek przy pracy.

Obraz 147 Obraz 148

Giulietta jest zgrabna, chociaż przód ma taki bułowaty. Nie w moim guście

Obraz 151 Obraz 150

Wnętrze odlotowe, okrągłe wskaźniki, okrągłe pokrętła, kontrastują z liniami prostymi deski. Czerń i chrom, mat i połysk, kontrastowe zestawienia dają agresywny charakter. Dużo ciekawych, dopracowanych połączeń, chociażby siedzenia, skóra i prążkowana tkanina. Takie dopieszczone szczegóły odkrywamy co chwila, a to nakładki na pedały, a to czerwone zaciski hamulcowe, niby drobiazgi, a wpływają na ocenę całości.

Udaję się na linię startu, ciekawe co pokaże. Silnik to tylko 1,4 ale koni już 170.

Wiadomo że pójdzie, tyle to wyczytać można z ulotki, bardziej ciekawi mnie sama jazda.

Jest fajnie, zawieszenie to udany kompromis pomiędzy sportem, a wygodą. Jazda ma dawać radość i daje.

Jakby brakowało emocji, to jest jeszcze wersja 235 konna, ale na to trzeba wydać 110 tysięcy zł, a na tą „tylko” 85 tysięcy.

 

Na koniec zostawiłem coś z klasyki.

Skoda Octavia III 2,0 TDI, 150 KM

Obraz 153

Niemal klasyczna sylwetka samochodu, maska, część osobowa, bagażnik. Oczywiście zaraz ktoś powie że to pięciodrzwiowy hatchback, ale co to ma za znaczenie. Teraz terenówka może mieć sportowe osiągi, sportowe auto może być czterodrzwiowe, nic nie jest tak proste jak dawniej.

Ważne że wygląda jak wzorzec samochodu. Mnie takie tradycyjne proporcje się podobają. Octavia od kilkunastu lat pozostaje Octavią. Nie taką samą, ale zmiany to spokojna ewolucja, a nie rewolucja. Ma to przynajmniej jedną wielką zaletę, auto wizualnie nie starzeje się tak szybko jak konkurencja, a przecież nikt nie chce jeździć starym modelem. Zadbana kilkunastoletnia Skoda ciągle dobrze wygląda.

W tej generacji zachowano ciągłość wizerunku z poprzednim modelem, linia jest lżejsza, przez co auto wydaje się mniejsze.

Patrząc w dane to wymiary prawie się nie zmieniły

Obraz 154

Wnętrze, tu też nie ma do czego się przyczepić. Solidne, dopracowane, ergonomiczne, bez stylistycznych fajerwerków. Mnie kojarzy się to z solidną robotą rzemieślnika, który zna się na tym co robi, ale niestety nie jest artystą tworzącym sztukę.

Nie jest to zarzut, większość klientów potrzebuje porządnego funkcjonalnego auta i taka właśnie jest Skoda.

Pod maską spory wybór, od małego benzynowego 1,2 (85KM) do 1,8 (180KM) , jest jeszcze nieśmiertelne TDI, 1,6 lub 2,0. W moim egzemplarzu było 2.0 TDI. 150 KM zapewnia dobre osiągi Vmax ponad 200, a do setki 8,5 sekundy.

Walory jezdne oczywiście bez zarzutu, pewne trzymanie, dynamika.

Komfort jazdy, wyposażenie, tu też nie ma do czego się przyczepić, czyżby samochód bez wad?

Może tak, cóż z tego, jak pomimo tylu zalet po zakończonej jeździe nic nie zostaje w pamięci. Pamiętam tylko ogólniki dobre, funkcjonalne, a żadnych szczegółów które wychodziłyby przed szereg.

 

cdn

w następnym odcinku terenówki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *