Fleet Derby – osobowe

Tak to jest, jak nie zrobi się czegoś od razu, to później nie można się zmusić do roboty. Nie ma wyjścia, trzeba dokończyć relacje.

Osobowe
Po przerwie na posiłek, biorę się za już za ostatnią grupę pojazdów. Jest tu wszystko co nie zmieściło się w poprzednich grupach. A jest tego naprawdę dużo. Autka miejskie, kompakty, klasa premium, hybrydy i oczywiście średniaki. Nie ma szans, aby pojechać każdym.
Pierwszy wybieram trochę przypadkowo. Po prostu stoi już w kolejce, do tego całkiem blisko mostka, z którego rusza się na próbę. Kluczyki w stacyjce, a jeszcze nie ma kierowcy. To już ma. Większość rzuciła się na bardziej okazałe bryki, tyle, że nimi trzeba się ustawić na końcu i czekać. Zanim ostatni ruszą, ja już będę miał przetestowanego tego malucha.

Skoda Citigo

DSCN3683,DSCN3684
Najmniejsza Skoda to prawdziwy maluch 3563 mm długości. To tylko pół metra więcej niż nasz Fiat 126, a różnica ogromna. Samochód pięciodrzwiowy i podobno ma bagażnik. Z braku czasu nie zdążyłem sprawdzić. W środku też całkiem sporo miejsca. No, ale wrócimy do wyglądu. Przy tych rozmiarach to musi być jedna bryła ze ściętym tyłem. W Citigo dobrze dobrano proporcje, tak, że auto nie wygląda jak chrząszcz czy skorupa żółwia. W naszym egzemplarzu, czerwony pas na masce dodaje agresywnego wyglądu. Nawet pomyślałem, czy nie jest to wersja usportowiona. Spojrzenie w dane techniczne nie potwierdziło tego. Silnik o pojemności 1 litra i wszystko jasne. Nie mniej, dobrze to wygląda, zwłaszcza w połączeniu z tapicerką foteli. Przeszycia i wstawki pod kolor nadwozia pasują do lakierowanej blachy na drzwiach.

DSCN3685,DSCN3686

DSCN3688,DSCN3689

Peugeot 508 SW

Duże kombi. Prawie 5 metrów długości (4813mm). Trudno określić nadwozie. Owszem jest ładne, tylko, że nie jest niepowtarzalne. Obecnie kombi bardzo się upodobniły do siebie. Niemniej, plus za przyjemny wygląd.

DSCN3774,DSCN3772

Wnętrze w dobrym stylu. Od razu widać, że to kombi nie powstało, aby wozić skrzynki do warzywniaka. Dobór materiałów, dbałość o detale, to są elementy które decydują o tym, jak będziemy się czuli w aucie. Peugeot jest dla osób ceniących elegancję w nieco konserwatywnym stylu. To „nieco” jest tu istotne. To jest nowoczesny konserwatyzm przejawiający się w uporządkowaniu przestrzeni. Wszystko pod ręką, tam gdzie powinno być. Jeśli ktoś pomyślał, że znajdzie tu jakąś starzyznę, to nic z tego. Czystą formę kokpitu podkreśla a’la carbonowa listwa, błysk chromu. Budowanie nastroju poprzez zgranie szczegółów daje lepszy efekt, niż dokładanie kolejnych gadżetów. Gadżetów, też nie brakuje, ale nie dominują we wnętrzu.

DSCN3695,DSCN3691

DSCN3692,DSCN3696

Wygodne fotele z regulacją, to tak normalna sprawa, że tylko z dziennikarskiego obowiązku wspomnę, iż szybko dopasowałem autko do siebie.
Przekręcam kluczyk i 508-emka wita mnie płynnym wachnięciem wskazówek zegarów. Ruszam i pojawia się wyświetlacz head-up. Peugeot rozwiązał to zupełnie inaczej niż BMW. Dane nie pojawiają się na szybie, a w zasadzie w przestrzeni przed autem, tylko na wysuniętej płytce pod szybą. Spełnia swoją rolę, jako przekaźnika informacji, ale czy jest konkurencyjne do tego tradycyjnego. Nie jestem pewien. Trzeba byłoby to sprawdzić w warunkach drogowych.

DSCN3694

W aucie jest cicho, dopiero dodanie gazu przypomina o istnieniu silnika. Nie tylko akustycznie, optycznie też. 160 KM w zupełności wystarcza do dynamicznej jazdy. Próbę przechodzi bez zastrzeżeń. Pewny w zakrętach, wygodny i dynamiczny. Zdziwiłbym się gdyby auto za 100 tys. zł takie nie było.

Lexus IS 300h

IS_300h_640x960_005_tcm906-1221229 fot.Lexus-polska.pl

Tu trzeba zacząć od wyglądu. Sedan o długości 4660 mm bardziej kojarzy się z dystyngowaną limuzyną niż rajdówką. Przy Lexusach IS postarano się, aby zmienić taki wizerunek. Długa maska, krótki tył i tylni słupek pociągnięty prawie do tylnich świateł. Można powiedzieć, że stylistycznie to sedan w wersji czterodrzwiowego coupe. Wąskie światła, atrapa połączona ze spojlerem mają dodać agresywnego wyglądu. W efekcie samochód może się podobać.
W środku coś jest nie tak. Skóra, dobre materiały i audio Mark Levinson. Właśnie to audio, wyglądające jak z poprzedniej epoki rozkłada wnętrze. Ten plastik nie pasuje do takiego auta. Wystarczy jeden nie pasujący element, aby cała układanka się posypała. Kratki nawiewu zaczynają drażnić. Wyglądają jak wałki na środku kokpitu.

DSCN3699,DSCN3714

DSCN3715

Nie ma się co rozglądać, tylko trzeba wsiadać i jechać. Fotel kierowcy bez zarzutu. Kierownica dobrze leży w dłoniach. Obszerne wnętrze nie pozostawia wątpliwości, że jest to segment D. Gdyby nie to nieszczęsne audio to śmiało mógłbym napisać segment D premium.
Uruchamianie silnika przyciskiem nie dziwi, za to absolutna cisza po odpaleniu, nieco zaskakuje. W sumie to nie powinna, bo przecież to hybryda. Ruszam. Dojazd do próby to szutrówka, więc powoli toczę się do kolejki. Zawieszenie zapewnia naprawdę dobry komfort. Żadnych stuków, szarpania, czy trzęsienia. Radyjko gra o niebo lepiej niż wygląda. Do startu trzeba poczekać, więc jest czas rozejrzeć się. Pokrętło do ustawienia trybu jazdy. Oczywiste, że trzeba przestawić na sport.
Joystki do obsługi multimedialnego wyświetlacza, fajny gadżet, ale zabrakło czasu na bliższe poznanie.

DSCN3711,DSCN3713

Za to, spojrzenie za okno przyniosło ciekawe odkrycie. Grubość drzwi rzuca się w oczy. Mnie się to podoba, budzi poczucie bezpieczeństwa. Może to z czasów kiedy nasze „maluchy” miały cieniutkie drzwiczki, a synonimem luksusu były amerykańskie auta, a tam wiadomo jakie drzwi musiały być.
DSCN3712

Przyszła moja kolej. Gaz w podłogę i jest przełożenie na jazdę. Katalogowe 8,3s do setki, to już coś. Przyjemnie się jeździ tym Lexusem, szybko i wygodnie.

Volvo V60 Plug-in Hybrid

Zaparkowałem Lexusa i rozglądam sie po placu, co wybrać. Akurat parkuje Volvo Kombi. Rok temu Volvo to była straszna porażka, no może przesadziłem, po prostu oczekiwania były większe, niż subiektywne odczucia z jazdy. Na markę nie będę się obrażał, dam mu drugą szansę. Nie zupełnie temu samemu, ale dla niektórych Volvo to Volvo, a jak jeszcze oba kombi- to jedno i to samo. Dla czytających bloga, mam nadzieję że tak nie jest. Tamto Volvo było V40, to V60. Kolor ten sam, czyli biały.

DSCN3773,DSCN3771

Przejmuję kluczyki. Szybko rzucone zdanie „zaje….te auto”, daje do myślenia. Ciekawe, wygląd nie wzbudza przyśpieszonego bicia serca. Sylwetka samochodu dość ładna, ale już opatrzona na ulicach. Wewnątrz też typowe Volvo z cienkim panelem centralnym. Może się on podobać lub nie, ale z pewnością czyni wnętrze oryginalnym. Ilość wskaźników, pokręteł i przycisków, dozowana tu dość oszczędnie. Styliści kierowali się chyba dewizą „wiesz co masz i nie musisz podpierać się gadżetami”. Całkiem słusznie, taka mała asceza dodaje tylko szyku. Dobrej jakości materiały, chromowane obramówki. Wyważenie proporcji pomiędzy ilością bajerów, a klasyczną elegancją powoduje że nie powinniśmy czuć się zmęczeni nawet dłuższą jazdą. Oczywiście jeżeli fotel będzie wygodny, a ten jest. Kierownica również świetnie leży w dłoniach. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Kluczyk w stacyjkę i można odpalać. Start oczywiście z przycisku.

DSCN3717,DSCN3723

DSCN3725,DSCN3727

DSCN3729

Do wyboru trzy tryby jazdy.
Pure – tylko elektryczny (zasięg 50 km)
Hybrid – typowa oszczędna hybryda (podobno 1,8l na 100km)
Power – 215KM diesla plus 70KM silnika elektrycznego.

DSCN3718

Co wybrałem, to zostawię jako łatwą zagadkę dla czytelników. Ruszam, nie jest ,aż tak cicho jak w samochodach elektrycznych. Audio wyłączone, aby posłuchać jak rżą konie pod maską. Szutrową dojazdówkę pokonuję w wyjątkowo komfortowych warunkach. Tłumienie nierówności bardzo skuteczne. Kolejki przed startowym mostkiem znacznie zmalały, więc po chwili wjeżdżam na próbę. Kawałeczek prostej, jazda po łuku i już czuć że to nie jest kombi dla statecznej rodzinki. Delikatne dodanie gazu wyrywa samochód do przodu. Wrażenie to jest niemal dosłowne. Więcej gazu i przód volvo się unosi, a nasze plecy czują fotel. Dźwięk silnika mógłby być nieco silniejszy, ale trzeba pamiętać, że to jest normalne auto. Na takich testach, chciałoby się, aby silnik ryczał pełną mocą. Fajnie, ale na co dzień byłoby to męczące. Nie wspominając o ekoterorystach, bo ci mieliby straszny zgryz. Ganić za hałas, czy chwalić za niską emisję spalin?
Volvo V60 Plug-in Hybrid w pełni zrehabilitowało markę. Jestem oczarowany. Przyjemność z jazdy ogromna. Funkcjonalność wnętrza, elegancja i spalanie 1,8 litra na 100km, to poważne argumenty, aby zastanowić się nad zakupem. Jest w tej beczce miodu łyżka dziegciu, w kasie trzeba zostawić 313 tysięcy polskich złotych.
Z żalem, ale trzeba oddać Volvo, zwłaszcza, że już przed placem czekają na niego chętni. Proponują wymianę na Lexusa GS 300h.

Lexus GS 300h

Ten Lexus był na mojej liście życzeń. Samochód z segmentu E premium zawsze warto obejrzeć. W końcu każdemu należy się odrobina luksusu w pracy. Nie jest to największy model tej marki, ale 4850mm długości to też nie byle co. Pomimo pokaźnych rozmiarów, które wyróżniają auto od drogowego planktonu, sylwetka nie przytłacza. Owszem GS-y są trochę czołgowate, ale to czołgi w wersji sportowej. Agresywny przód, ładnie zaokrąglone linie i tylnie światła interesująco wpisane w bryłę nadwozia. Mnie się podoba.

LEXUS_GS_450_CC_IV_1024x1024_003_tcm906-1124519 fot.lexus-polska.pl

W środku już limuzyna pełną gębą. Miejsca naprawdę dużo.

DSCN3737

Zasiadam w fotelu i w każdą stronę pełno przestrzeni. Olbrzymia deska z wielkim wyświetlaczem pośrodku (12,3 cala). Radio oczywiście Mark Levinson i tu można było dać tworzywa które pasują do epoki. Jest jeszcze analogowy zegarek pomiędzy kratkami nawiewu. Zegarek ze wskazówkami to niby drobiazg, ale takie szczegóły budują wizerunek marki. Skóra nie tylko na siedzeniach, boczki drzwi, panel centralny, a do tego drewniane wykończenia. Drewno lakierowane na wysoki połysk. Jest elegancko.

DSCN3740,DSCN3733

Spodziewałem się i tu efektu grubych drzwi tak jak w modelu IS. Niestety tego tu nie ma.
Czas ruszyć z miejsca. Dostojnie płyniemy na mostek. To auto zachęca do takiego spokojnego stylu jazdy. Czy będzie można pojechać dynamicznie ? Przycisk „sport” sugeruje, że tak. Silnik benzynowy 2,5 litra i dwa silniki elektryczne napędzające tylne koła. Wygląda to na taki sam układ jak w przed chwilą testowanym IS 300h. W mniejszym modelu 223 KM pozwalały poszaleć. Tu też można, ale jednak masa robi swoje i katalogowe 9,2 sekundy do setki imponujące nie jest. Pamiętać jednak trzeba, że to nie jest auto stworzone do ścigania.
Spalanie poniżej 5 litrów powinno zadowolić oszczędnych, to dobry wynik zważywszy że masa pojazdu z kierowcą i pasażerem oscyluje wokół 2 ton.
Oszczędnych powinny ucieszyć promocje, Lexus GS 300h dostępny jest już od 189 000 zł.

Hyundai Elantra

Tym razem biorę coś dla ludu. Kompaktowy Hyundai prezentuje się całkiem dobrze. Opływowa sylwetka, bardziej przypomina sportowe coupe niż kompakt.

DSCN3779

Środek już nie jest taki odlotowy. To jednak segment C. Nie, że jakieś siermiężne, po prostu różnica między segmentami E, a C jest ogromna. Jakość materiałów, dobór dodatków, tutaj nie ma hebanowego drewna czy audio Mark Levinson. To jest naturalne, kiepskie spasowanie elementów już nie. Zaskakują plastiki, które wyglądają na twarde i mało przyjemne, a w dotyku okazują się jednak całkiem miłe.

DSCN3744,DSCN3745

DSCN3751,DSCN3752

Odpalam z kluczyka i jazda po szutrówce. Dołki pokonuje bez problemu, ale auto jest dość sztywne. Gorsza sprawa, że kratki wlotu powietrza odbijają się w szybie, a to już przeszkadza. Za to, na brak miejsca nie można narzekać. Kolejny plus za wyciszenie. Dźwięk 132 konnego silnika 1,6 nie zakłóca spokoju podczas oczekiwania na start. Tor wolny, można jechać. Elantra pewnie trzyma się drogi. Zawalidrogą też nie jest, ale demonem szybkości nazwać jej nie mogę. Do płyt poślizgowych nie jest źle. Na pierwszą płytę wjeżdżam sześćdziesiątką. Hamowanie, wyjazd z płyty, kilka metrów suchego asfaltu i kolejna płyta poślizgowa, tym razem jazda po łuku. Tego było dla Hyundaia za wiele. Wynosi mnie na łuku, koła łapią przyczepność i wracam na płytę. Niestety powrót mało udany, bo autko straciło moc. Czyżby komputer zgłupiał i wprowadził samochód w stan awaryjny ? Do parkingu wrócił o własnych siłach i chwała mu za to.

Próba zbliżenia do ludu się nie powiodła, więc kolejne auto biorę z nieco wyższej półki.

Volvo XC60 D4

19-c32b fot.fleetDerby.pl

Volvo kojarzy się z solidną firmą, więc liczę, że tu niemiłe niespodzianki mnie nie spotkają. XC60 dali tu w kategorii mały SUV i crossover. Długość 4644mm to jednak nie jest mało. Jak na Volvo przystało, musi budzić poczucie bezpieczeństwa. Już sam wygląd ma przywoływać takie skojarzenia. Solidny kawał samochodu (4,6m długości i 1,9m szerokości), dużo blachy i pokaźny prześwit robią swoje. Pomimo tego, bryła nie jest klockowata. Tylnie światła wchodzące na tylni słupek ożywiają linię nadwozia. Wyciągnięty przód dodaje dynamiki. Efekt tych stylistycznych zabiegów całkiem udany. Samochód wygląda nowocześnie.

DSCN3755,DSCN3756

DSCN3759,DSCN3760

Wsiadam do środka i dalszy ciąg zachwytów. Piękna brązowa skóra fantastycznie pasuje do „wykończenia o fakturze drewna”. Nie sprawdzałem, ale z opisu volvo wynika, że to niestety nie jest prawdziwe drewno. Wygląda świetnie, a miłośnikiem drewna w aucie nie jestem. Do tego srebrne dodatki, które wyglądają jak polerowana stal. To wnętrze ma klasę.
Co pod maską? Diesel o pojemności 2 litrów z którego wyciśnięto 181KM. Przy masie pojazdu 1854 kg to nie jest za dużo. Mało też nie.
Odpalam i jestem zaskoczony głośną pracą silnika. Wiadomo, że diesel jest głośniejszy od benzyny, ale po samochodzie za 150 tys. zł spodziewałem się lepszego wygłuszenia. Dojazd na mostek, to namiastka terenu i tu kolejne zdziwienie. Mam wrażenie, że auto wykazuje tendencje do pływania. Może to zachęta do szybkiej jazdy i brania zakrętów driftem. Jeśli tak to czapki z głów, takie zabawy dostarczają mnóstwo frajdy. Statecznych szwedów nie podejrzewałem o takie pomysły.
Komfort jazdy przeciętny, znam tańsze auta o porównywalnym zachowaniu na słabszych drogach. Czas na właściwą próbę. Tu jest znacznie lepiej. Volvo całkiem żwawo przyspiesza, precyzyjnie reaguje na ruchy kierownicą. Płyty poślizgowe też przejeżdżam bez niespodzianek.

Niestety, czas szybko mija w takiej pracy i przyszła pora na oddanie ankiet wypełnianych podczas testu. Szkoda, bo jeszcze tyle aut zostało do sprawdzenia. Trudno, byle do jesieni, w listopadzie Fleet Market, a potem tylko pół roku i mam nadzieje że kolejne Fleet Derby

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *